Stowarzyszenie AMAZONKI : Warszawa 02-781, ul. Roentgena 5
Nr. Konta: PKO BP V/O. W -wa 83102010550000940200166280

2014-03-14

Odpowiedź Dyrekcji Centrum Onkologii - Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie na artykuł, który ukazał się w Gazecie Wyborczej w Dużym Formacie w dniu 13.02.2014 roku pt. „Onkologia nie dla Raka”


 
            Jeszcze do 2011 roku mówiono o CO-I jako wiodącej placówce onkologicznej w kraju, która od dłuższego czasu zmagała się z ogromnymi problemami finansowymi, które dotknęły także inne instytuty resortowe oraz szpitale kliniczne. Przyczyną tego był m.in. spadek sprzedaży usług medycznych, niskie obłożenie łóżek szpitalnych mimo wielomiesięcznych kolejek chorych do ambulatorium i hospitalizacji. Od końca 2009 roku realizacja kontraktu zawartego z NFZ malała o ok. 20 mln zł rocznie tak, że zadłużenie w 2011 r. przekroczyło 135 mln zł i stale rosło. Powstające w tym czasie inne ośrodki onkologiczne zaczęły przejmować pracowników CO-I, oferując im lepsze warunki pracy, co dodatkowo pogarszało sytuację Instytutu.
 
            Jak mówi zastępca dyrektora ds. zarządzania – mgr Witold Kmiotek - działania mające na celu wyjście z tej kryzysowej sytuacji zaczęto od reorganizacji jednostek, stanowisk pracy i stanu zatrudnienia w celu zwiększenia wydajności i efektywności pracy, poprawienia sytuacji finansowej Instytutu poprzez zwiększenie przychodów i zmniejszenia kosztów oraz spłatę zobowiązań. Kilkuset pracowników przeszło na elastyczny lub równoważny czas pracy, co pozwoliło na lepsze wykorzystanie posiadanej kadry medycznej i pomocniczej bez konieczności ponoszenia dodatkowych kosztów związanych z pracą w godzinach nadliczbowych.
 
            Kierownik działu kadr – mgr Iwona Nyrek – tłumaczy, że nie ma mowy o oszczędzaniu na pielęgniarkach, których zatrudnienie w Instytucie systematycznie wzrasta. W grudniu 2012 roku zatrudnionych było 765 pielęgniarek, w styczniu 2014 roku zatrudnienie wzrosło do 787. Jedynie kilku  lekarzy nie przyjęło nowych warunków i odeszło z pracy. Wspomniani w artykule GW profesorowie Mariusz Bidziński i Tadeusz Pieńkowski odeszli z pracy za kadencji poprzedniej dyrekcji - umowy rozwiązano za porozumieniem stron. Pan dr Jerzy Jarosz w lutym 2013 roku złożył podanie o rozwiązanie umowy za porozumieniem stron uzasadniając to przejściem na emeryturę. Również  profesor Izabela Kozłowicz-Gudzińska w kwietniu 2013 roku prośbę o rozwiązanie umowy za porozumieniem stron uzasadniła przejściem na emeryturę. Nie jest tak, jak mówi dr Luboiński, że zakaz konkurencji „jest wymysłem dyrektora w celu nękania pracownika” - gdyż zawarcia takiej umowy z pracownikiem naukowym wymaga  ustawa o Instytutach badawczych w art. 47 ust.5. Ta sama ustawa dopuszcza – za zgodą ministra nadzorującego - podjęcie przez dyrektora instytutu dodatkowego zatrudnienia w ramach stosunku pracy ale też zobowiązuje do podpisania umowy o zakazie konkurencji. Taką zgodę – na pracę w dwóch Instytutach - otrzymał dyrektor Warzocha od ministra zdrowia. Nie jest też prawdą, że dyrektor pracuje w „prywatnej klinice w Łodzi”, bo nie jest zatrudniony w żadnej innej instytucji poza CO-I oraz Instytutem Hematologii i Transfuzjologii. Kliniki prywatnej też nie posiada.
 
            Wdrożenie programu naprawczego - jak wskazuje profesor Zbigniew Nowecki, zastępca dyrektora ds. lecznictwa – spowodowało, że w 2013 r. przyjęliśmy o ok. 5 tys. pacjentów więcej niż w roku 2011. Wykorzystanie łóżek szpitalnych w klinikach wzrosło z 57 proc. do 85% proc. Średni czas oczekiwania pacjenta na przyjęcie do oddziału szpitalnego spadł średnio o połowę, tj. do 2,5 tygodnia. Liczba pacjentów pierwszorazowych przyjętych w trybie ambulatoryjnym wzrosła ponad dwukrotnie z 20 tys. do 49 tys. Zastępca dyrektora ds. ekonomiczno-finansowych – mgr Elżbieta Makulska-Gertruda - dodaje, że przychody z kontraktów z NFZ, wzrosły w stosunku do 2011 r. o 41 mln zł. W 2012 r. po raz pierwszy od wielu lat odnotowano 100 proc. realizację kontraktu z NFZ i dodatni wynik finansowy w wysokości 16 mln zł. Profesor Jarosław Reguła – kierownik Kliniki Gastroenterologii Onkologicznej dodaje, że jest zadowolony z otrzymywania wydruków i wykresów dotyczących sytuacji finansowej kliniki; mówi, że może w ten sposób kontrolować i wpływać na sytuację finansową jednostki, którą kieruje. Te krytykowane w artykule GW „słupki i wykresy finansowe – pozwoliły zrozumieć mechanizmy rządzące skuteczną organizacją leczenia chorych na poziomie kliniki i jej oddziałów. To była i jest olbrzymia wartość dodana jaką wniósł program naprawczy w CO-I.
 
            Profesor Janusz Siedlecki – zastępca dyrektora ds. nauki - wskazuje ponadto, że w tym samym czasie liczba prac naukowych wzrosła prawie dwukrotnie, a sumaryczny indeks oddziaływania (IF) aż o 30%. Konsekwencją tego było przyznanie CO-I w ostatniej ocenie parametrycznej Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego - kategorii A. Z danych opublikowanych przez Narodowe Centrum Nauki wynika ponadto, że CO-I uzyskało w 2012 roku największą liczbę grantów spośród wszystkich jednostek badawczych. Instytut zatrudnia w sumie 92 onkologów klinicznych, 57 chirurgów onkologicznych, 133 radioterapeutów, w tym 94 samodzielnych pracowników nauki i 49 profesorów zwyczajnych.
 
            Odnosząc się do poważnych zarzutów podnoszonych w artykule GW, mogących świadczyć o istnieniu w CO-I mechanizmów korupcyjnych w procesie reorganizacji  jednostek Instytutu oraz o sposobie przeprowadzania konkursów na stanowiska kierownicze, mgr Jacek Rusinowski – kierownik działu ds. organizacyjnych - wyjaśnia, że tryb ten określa statut oraz zarządzenie dyrektora wprowadzające regulamin konkursu na stanowisko kierownika komórki organizacyjnej. Postępowanie przeprowadza powoływana każdorazowo komisja konkursowa – w ostatnich 2 latach takich konkursów przeprowadzono 18. W każdym przypadku ogłoszenie o konkursie było podawane do wiadomości publicznej poprzez wywieszenie na tablicach ogłoszeń i stronie internetowej Instytutu, w Biuletynie Informacji Publicznej oraz w prasie o zasięgu ogólnopolskim. Ostateczny wybór kandydata był zawsze opiniowany przez Radę Naukową. Zasady są dokładnie takie same, jak w innych instytutach, każdy ma prawo sie zgłosić, wygrywa jeden. Ponadto wyjaśnia, że w tym samym okresie przeprowadzono 91 zmian restrukturyzacyjnych dotyczących pionu lecznictwa, naukowego i administracyjnego. Wszystkie odbyły się według takiej samej regulaminowej procedury, zostały pozytywnie zaopiniowane przez Radę Naukową oraz przez wszystkie organizacje związków zawodowych.
 
            W odpowiedzi na jeszcze poważniejsze zarzuty GW dotyczące narażenia pacjentów CO-I  na utratę zdrowia i życia wskutek m.in. nie przemyślanych restrukturyzacji, chaosu organizacyjnego, oszczędności na etatach, lekach, procedurach, infrastrukturze szpitalnej czy aparaturze, koniecznym wydaje się przytoczenie faktów. Jak wyjaśnia dr Beata Jagielska – konsultant wojewódzki ds. onkologii w mazowieckiem - Oddział Badania Bólu w poprzedniej strukturze organizacyjnej CO-I nie posiadał kontraktu z NFZ na udzielanie świadczeń w tym zakresie. W październiku 2010 r. oddział został włączony do struktur Zakładu Anestezjologii - nie istniał samodzielnie - a wszystkie procedury paliatywne były porozrzucane po innych klinikach i oddziałach instytutu. W nowej strukturze organizacyjnej - Oddziale Medycyny Paliatywnej Kliniki Onkologii i Chorób Wewnętrznych - kontynuowane jest udzielanie świadczeń zdrowotnych dla wszystkich pacjentów wymagających tego rodzaju terapii.
            Dla chorych nie wymagających hospitalizacji usługi medyczne są świadczone w Poradni Leczenia Bólu. W nowych jednostkach organizacyjnych zostali zatrudnieni ci sami lekarze wykonujący te same zabiegi dla większej liczby chorych. Dla porównania w I półroczu 2011 roku odnotowano około 1500 wizyt w Poradni Leczenia Bólu,  a w analogicznym okresie w 2013 roku - 2200. Jak dodaje dr Jagielska, likwidacja tzw. „Zespołu Wsparcia” nigdy nie spowodowała zakłócenia udzielania świadczeń dla chorych. Jego funkcję przejął Zakład Psychoonkologii, w którym zatrudnionych jest 14 psychologów i 3 psychiatrów oraz pracownik socjalny. Konsultacje i leczenie w zakresie terapii żywieniowej są prowadzone przez Zespół Żywienia.
 
            Rozdział artykułu GW zatytułowany „Siódme piętro” – jak mówi profesor Reguła - jest napisany w sposób szczególnie zmanipulowany. Zaczyna się bowiem sensacyjnie: „Z doniesienia CBA -  w miejsce Kliniki Nowotworów Układu Pokarmowego powstaje Klinika Gastroenterologii (mniejsza o połowę …)”. A więc Autorka artykułu sugeruje, że samo przekształcenie kliniki – jest przestępstwem, skoro informuje o tym CBA. Nieporadność czy brak profesjonalizmu dziennikarskiego? Fakty są takie, że Klinika Nowotworów Jelita Grubego przestała istnieć w dniu 31.12.2009 na mocy decyzji ówczesnego dyrektora, przy udziale ówczesnego Naczelnego Specjalisty Chirurga – dr Grzegorza Luboińskiego! W jej miejsce utworzono Klinikę Nowotworów Układu Pokarmowego, której kierownikiem został profesor Zbigniew Nowecki. W dniu 01.10.2012, wyżej wymieniona klinika została włączona w skład działającej od 1994 roku w CO-I Kliniki Gastroenterologii i w obecnej strukturze zapewnia kompleksową diagnostykę i leczenie chorych z rozpoznaniem chorób nowotworowych przewodu pokarmowego. Jest jedną z najlepszych klinik w kraju, zajmująca się między innymi koordynacją ogólnopolskiego programu przesiewowego polegającego na wykonywaniu kolonoskopii, której pracownicy – jako jedyni w Polsce w składzie autorskim wyłącznie krajowym - opublikowali prace naukowe w najbardziej prestiżowym czasopiśmie New England Journal of Medicine. W Klinice tej wykonuje się zaawansowane zabiegi leczenia metodami małoinwazyjnymi wczesnych nowotworów przewodu pokarmowego; skupia w swej strukturze organizacyjnej jedyny tego typu multidyscyplinarny zespół narządowy w Polsce - gastroenterologów, onkologów klinicznych, chirurgów onkologicznych radioterapeutów.
            Decyzje w tym zespole podejmowane są w sposób wymagany aktualnie w wielu krajach świata – czyli na spotkaniach multidyscyplinarnych. Reorganizacja prowadząca do powstania takiego zespołu – jest nowoczesnym rozwiązaniem służącym skutecznemu leczeniu chorych. Jak dodaje profesor Reguła - przy okazji publikacji GW - oberwało się Szpitalowi Bielańskiemu, w którym „rocznie robi się jakoby 2-3 operacje onkologiczne na jelicie – przeważnie wykonując stomię”. To jest całkowita nieprawda - bo akurat znam chirurgów operujących w tamtym szpitalu jelito grube – i trzeba powiedzieć, że wykonywane są tam operacje na światowym poziomie z użyciem między innymi rektoskopu operacyjnego.
 
            O innych rozwiązaniach organizacyjnych i specjalistycznych służących chorym na nowotwory mówią pozostali pracownicy CO-I, w tym profesor Maciej Krzakowski – konsultant krajowy ds. onkologii, kierownik Kliniki Nowotworów Płuc, Profesor Andrzej Kawecki – kierownik Kliniki Nowotworów Głowy i Szyi, profesor Piotr Rutkowski – kierownik Kliniki Mięsaków, Czerniaków, Tkanek Miękkich i Kości, profesor Jan Walewski – kierownik Kliniki Chłoniaków, Profesor Edward Towpik - były kierownik oddziału zabiegowego Kliniki Nowotworów Piersi i Chirurgii Rekonstrukcyjnej, czy prof. Witold Zatoński – kierownik Zakładu Epidemiologii i Prewencji Nowotworów. Wszyscy podkreślają zalety wprowadzenia zasady wielospecjalistycznego podejmowania decyzji diagnostyczno-leczniczych, stworzenia zespołu opieki kardioonkologicznej, który jest wyjściem naprzeciw obecnym wyzwaniom związanym z coraz częstszymi problemami uszkodzeń układu sercowo-naczyniowego u chorych na nowotwory, wprowadzenia ścisłej współpracy między klinikami i oddziałem chemioterapii dziennej czy centrum profilaktyki nowotworów, stworzenia zespołu badań klinicznych służącego zwiększeniu dostępności chorych do nowoczesnych metod leczenia, a także stałego wprowadzania nowych i  najbardziej kosztownych i skomplikowanych procedur w onkologii (HIPEC, izolowana perfuzja kończynowa, elektrochemioterapia, modularne protezy onkologiczne, zabiegi leczenia oszczędzające pierś z radioterapią śródoperacyjną, rekonstrukcje twarzoczaszki m.in. z zastosowaniem najnowszych technik mikrochirurgicznych), w tym także programów lekowych. Część z tych procedur wykonywana jest jedynie w CO-I; chorzy są kierowani do nas z terenu całej Polski, np. w zeszłym roku wykonaliśmy najwięcej w naszym kraju skomplikowanych rekonstrukcji po leczeniu pierwotnych nowotworów kości z leczeniem oszczędzającym kończynę oraz rekonstrukcji twarzoczaszki z powodu nowotworów lub urazów (Gliwice). Wielodyscyplinarne zespoły narządowe CO-I osiągają w leczeniu nowotworów wyniki porównywalne z najlepszymi ośrodkami europejskimi (ok. 60% odsetek wyleczeń) i są znacznie wyższe niż średnia krajowa (ok. 40%).
 
            Kolejnym zarzutem GW są zaniedbania infrastrukturalne CO-I, gdzie wszystko jest „zatęchłe, zmurszałe, duszne, a blok operacyjny wygląda jak w szpitalu powiatowym”. Po pierwsze podkreślić należy, że Instytut w przeciwieństwie do wielu innych monoterapeutycznych oddziałów specjalizujących się w leczeniu jedynie określonych chorób za pomocą wybranych technik (często tych najbardziej rentownych) przyjmuje do siebie wszystkich chorych oraz diagnozuje ich oraz leczy za pomocą wszystkich dostępnych metod. Procedury wielospecjalistyczne są w większości źle wycenione przez NFZ dlatego sukcesem staje się zbilansowanie jednostki wielospecjalistycznej choćby na „zero”. To z tego powodu, a nie źle pojmowanych oszczędności, bieżące inwestycyjne w CO-I koncentrują się na niezbędnych tylko adaptacjach i remontach. Należą do nich m.in. ukończona niedawno rewitalizacja Kliniki Onkologicznej na ul. Wawelskiej oraz modernizacja oddziału leczenia dziennego wraz z centralną „rozlewnią” cytostatyków, poradni ginekologicznej, urologicznej i przeciwbólowej, a także modernizacja oddziału zabiegowego Kliniki Endokrynologii Onkologicznej i nowej linii radioterapeutycznej w Zakładzie Radioterapii. Być może jest tak, że blok operacyjny – nie remontowany od lat – wygląda jak w „szpitalu powiatowym” ale warto podkreślić, że jest wyposażony m.in. w najnowocześniejszy sprzęt, w tym do neurochirugii, HIPEC, brachyterapię z planowaniem w tomografii komputerowej i wiele innych.
            Nie jest również prawdą to, że w CO-I nie prowadzi się nadzoru przed, w trakcie i po operacjach. Jak wyjaśnia dr Małgorzata Symonides – kierownik Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii (OAiIT) - kwalifikacja do znieczulenia odbywa się zgodnie z ogólnie przyjętymi wytycznymi międzynarodowymi; dostępne na miejscu były i są konsultacje specjalistyczne (w tym kardiologiczne - przeprowadzane przez kardiologów z doświadczeniem w prowadzeniu chorych po chemioterapii). Dodatkowo, od czerwca 2013 roku na terenie przychodni CO-I działa anestezjologiczny punkt konsultacyjny, w którym chorzy są kwalifikowani do operacji z wyprzedzeniem. Ułatwia to wykonanie w odpowiednim czasie wszystkich koniecznych badań dodatkowych i pozyskanie odpowiednich konsultacji specjalistycznych, z których znaczna większość (kardiologiczne, torakochirurgiczne, internistyczne) może być i często jest wykonywana na terenie CO-I. Ponadto pacjenci z wszczepionymi portami naczyniowymi nigdy nie byli i nie są pozbawieni całodobowej opieki lub serwisu portowego – 24 godzinną opiekę nad nimi sprawuje zespół anestezjologiczny OAiIT. „Na ginekologii” nie są i nie były wykonywane znieczulenia ogólne, a jedynie analgosedacja; pacjentki są po niej obserwowane na łóżkach szpitalnych z zapewnionym monitorowaniem pod nadzorem pielęgniarskim.
 
            Według informatorów GW operacje tarczycy w CO-I skutkują m.in. nagminnymi porażeniami strun głosowych, a w skrajnych przypadkach – zdaniem dr Luboińskiego – mogą prowadzić nawet do „cudownej zbrodni doskonałej”, jaką jest niekontrolowane obniżanie  poziomu wapnia we krwi. Jak wyjaśnia prof. Kawecki - nigdy nie odnotował oraz nikomu nie było wiadomo o zgonach spowodowanych hipokalcemią po operacjach tarczycy. Celem leczenia chirurgicznego w rakach tarczycy jest radykalne usunięcie gruczołu, a swoistym powikłaniem takiego zabiegu może być porażenie fałdów głosowych i niedoczynność przytarczyc. Aby wcześnie je wykryć pacjenci mają oznaczane rutynowo stężenie parathormonu i poziom wapnia w pierwszej i kolejnych dobach po operacji. Substytucja wapniem i witaminą D3 prowadzi do wyrównania stężenia wapnia i szybkiej poprawy klinicznej w zdecydowanej większości przypadków. Wszyscy pacjenci byli, są i będą oceniani przez laryngologów przed i po operacji; wszyscy są też informowani o ryzyku pooperacyjnych zaburzeń fonacji.
 
            Profesor Kawecki dodaje, że postulatem większości członków zespołu Kliniki Nowotworów Głowy i Szyi (KNGiS), była zmiana zakresu wiodącego oddziału z chirurgii onkologicznej na chirurgię szczękowo – twarzową, co było całkowicie zgodne z jego głównym od lat profilem działalności. Postulowana zmiana została zaakceptowana w zmianach do umowy przez NFZ w marcu 2013 roku, a Kierownikiem Oddziału został dr Stanisław Starościak, wybitny chirurg szczękowo – twarzowy, pracujący w Klinice od początku jej istnienia i cieszący się niekwestionowanym autorytetem wśród pracowników. Nie można więc twierdzić, że odwołanie dr Luboińskiego z funkcji kierownika oddziału stanowiło element retorsji wobec niego; był to powrót do naturalnego statusu tej kliniki i oddziału sprzed 2010 roku. Istotnym skutkiem w/w zmian było powiększenie bazy łóżkowej Oddziału Zachowawczego KNGiS, co przełożyło się na skrócenie kolejek do radioterapii oraz umożliwiło rozszerzenie działalności w zakresie chemioterapii i leczenia żywieniowego, nadzwyczaj ważnego w tej populacji chorych. Doktor Luboiński pozostał w zespole KNGiS, choć zespół chirurgów tej kliniki nie widzi możliwości współpracy z nim, co zostało przedstawione w piśmie skierowanym do zastępcy dyrektora ds. lecznictwa. Instytut został m.in. pozwany przed Sąd Pracy i jako pracodawca w ugodzie zawartej przed Sądem zmuszony został do zapłacenia zadośćuczynienia oraz publikacji przeprosin za naruszenie dóbr osobistych przez dr Luboińskiego wobec jednej lekarki pracującej w KNGiS. Między innymi dlatego chirurgia tarczycy została przeniesiona z KNGiS do nowo utworzonej Kliniki Endokrynologii i Medycyny Nuklearnej, a w celu ochrony dyskryminowanej przez dr Lubiońskiego lekarki, odmówiono temu ostatniemu pracy w tym samym Oddziale. Dyrekcja Centrum Onkologii przedstawi jednak dr Luboińskiemu propozycje wykorzystania Jego umiejętności. Kłopot jednak jest także w tym, że od dziesięcioleci nie wystąpił z ani jednym doniesieniem naukowym na konferencji, zjeździe itp., nie mówiąc o publikacjach. Po blisko 40 latach pracy ma ich w sumie 12, a ostatnia pochodzi z 2004 roku (na podstawie bazy PubMed). Żadna nie dotyczyła chirurgii endokrynologicznej.
 
            Przewodniczący Okręgowej Izby Lekarskiej (OIL) w Warszawie dr Andrzej Sawoni w ostatnim (luty 2014) numerze „Pulsu” komentując niedawne enuncjacje doktora Luboińskiego  w Newsweeku napisał m.in.: „O tempora, o mores! Z człowieka sfrustrowanego, rzucającego na prawo i lewo nieudokumentowane oskarżenia, media robią idola, wyrzut sumienia lekarzy. Tak nie można...”. W tym samym numerze jest też obszerne stanowisko Rady Naukowej CO-I nt. doktora Luboińskiego, kategorycznie negatywne stanowisko wobec niego OIL oraz dodatkowo – krytyczny tekst przedstawiciela najmłodszego pokolenia lekarzy.
 
            W tym kontekście warto dodać – jak mówi Mecenas Krzysztof Żyto - z Kancelarii Prawnej Chajec, Don-Siemion & Żyto, że obecnie toczą się postępowania karne oraz cywilne przeciwko dwóm innym informatorom GW - dr Jerzemu Jaroszowi oraz pani Magdalenie Kręczkowskiej. Są one odpowiedzią na ich bezprawne działania naruszające dobra osobiste Centrum Onkologii oraz jego dyrektora. W szczególności podkreślić należy, iż przekazywane przez pozwanych informacje nie odpowiadają rzeczywistemu stanowi faktycznemu i podobnie jak publikacja prasowa zawarta w Gazecie Wyborczej w dniu 13 lutego 2014 roku, zawierają półprawdy, insynuacje i pomówienia. Biorąc pod uwagę charakter dokonanych naruszeń, ich wydźwięk społeczny, oczywiste jest, iż podjęcie stosownych działań prawnych było konieczne.
 
            Na koniec pozostaje poruszona przez GW sprawa fundacji Alivia. Jak wyjaśnia Radca Prawny Instytutu – Instytut nie ma obowiązku uczestniczenia w każdym prywatnym pomyśle kogokolwiek, kto wpadłby na taki pomysł, szczególnie jeśli istnieje obawa, że intencja może być nieobiektywna, a sposób gromadzenia, opracowywania i prezentacji danych jest nieznany i bez jakiejkolwiek obiektywnej kontroli. Jak dodają profesorowie Piotr Rutkowski i Edward Towpik, ta akurat fundacja zwróciła się o patronat nad swoimi działaniami do Polskiego Towarzystwa Chirurgii Onkologicznej i zarząd towarzystwa jednoznacznie jej odmówił. Takich odmów było z resztą znacznie więcej w całym kraju – o czym pisze w swym artykule sama GW.
 
Dyrekcja Centrum Onkologii – Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie